Niedługo pojawi się rozdział 25 a zaraz po nim Epilog.
Oparłam
głowę o szybę samochodu. Przymknęłam powieki próbując choć na chwilę o
wszystkim zapomnieć. Samochód ruszył. Zaraz będę w domu. Zacisnęłam zęby,
ostatkiem sił powstrzymałam się przed spojrzeniem na Louisa. W końcu samochód
zatrzymał się. Chwyciłam pierwsze lepsze siatki z produktami i wbiegłam do
domu. Ściągając z głowy kaptur weszłam do kuchni. Uśmiechnęłam się delikatnie.
-Cześć
mamuś. –pocałowałam ją w policzek.
-Witaj
córciu. Daj mi te siatki i idź weź gorącą kąpiel. Cała przemarzłaś.. –patrzyła
na mnie z troską.
Uśmiechnęłam
się delikatnie.
-Dobrze
Odwróciłam
się, prawie zderzając się z Louisem. Posłałam mu szybkie spojrzenie i ruszyłam
do swojego pokoju. Rozejrzałam się, lecz nigdzie nie dostrzegłam blondyna.
Odetchnęłam z ulgą. Wyjęłam z szafy koszulkę i spodenki, następnie kierując się
do łazienki. Napełniłam wannę gorącą wodą, wlewając do niej malinowy płyn do
kąpieli. Zanurzyłam się w wodzie przymykając powieki. Od razu znalazły się tam
obrazy z dzisiejszego dnia. Louis.. Nie mogę tak postępować. Przecież kocham
jednego mężczyznę. Mężczyznę, na którym bardzo mi zależy. Tyle razem
przeszliśmy..nie mogę tego zepsuć ot tak. Nie potrafię już żyć bez niego. On
jest moim sercem. Odetchnęłam z ulgą. Wreszcie wiem czego chcę i kto jest dla mnie
najważniejszy. Uśmiechnęłam się do siebie.
**
Wróciłam
do pogrążonego ciemnością pokoju. Rozejrzałam się mrużąc oczy. W końcu
dostrzegłam przy oknie sylwetkę Nialla. Uśmiechnęłam się. Podeszłam do niego
cichutko i objęłam od tyłu, kładąc głowę na jego ramieniu. Zadrżał . Odwrócił
się delikatnie twarzą do mnie. Objął mnie w pasie, zaglądając w oczy.
Uśmiechnęłam się. Przejechałam palcem po jego nagim torsie. Zatrzymałam dłoń na
jego sercu. Położył swoją dłoń na mojej. Drugą uniósł moją głowę do góry. Uśmiechnęłam
się delikatnie.
-Pamiętaj..
moje serce zawsze będzie biło dla Ciebie.. mimo wszystko. –wyszeptał.
Położyłam
dłoń na policzku blondyna i pogładziłam go delikatnie.
-Kocham
Cię..-wtuliłam się w Horana.
Objął
mnie mocniej.
-Niall?
–szepnęłam
-Tak?
-Obiecaj
mi coś.. –spojrzałam w jego oczy.
-Co
tylko chcesz – uśmiechnął się.
-Obiecaj,
że nigdy mnie nie zostawisz. –powiedziałam.
Poczułam
łzy pod powiekami. Wpatrywałam się w niego wyczekująco. Po chwili chwycił
delikatnie moją twarz w swoje dłonie.
-Kochanie
obiecuję Ci, że nigdy Cię nie zostawię. Pomimo wszystko zawsze będę przy Tobie.
–mówił stanowczym głosem.
Nie zasługuję na niego.
Wspięłam
się na palce i złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Uśmiechnął się
oddając go.
-Jesteś
najlepszym co mnie w życiu spotkało. –powiedział przygryzając moją wargę.
Zaśmiałam
się cicho.
-Chodźmy
lepiej spać..
Skierowałam
się w stronę łóżka. Położyłam się po swojej stronie. Chłopak ułożył się obok
przytulając mnie do swego ciała. Westchnęłam cicho. Bawiłam się delikatnie jego
włosami. Spojrzałam na jego spokojną twarz. Zasnął. Spojrzałam na okno. Burza
wciąż trwała. Co chwilę na niebie pojawiały się błyskawice. Wtuliłam się
bardziej w ciało Nialla. Czy na pewno wiem czego chcę? Czy naprawdę Niall jest
najważniejszy? Czy to ten jedyny? Przecież dzisiaj podczas pocałunku z Louisem
czułam, że to on jest tym właściwym.. a teraz? Co się ze mną dzieje? Dlaczego
on musiał wszystko zniszczyć? Nie widział tego, że jestem szczęśliwa z jego
przyjacielem? Miliony pytań błądziło po mojej głowię a ja nie mogłam znaleźć na
nie żadnej odpowiedzi. Zmęczona ciągłym
rozmyślaniem zasnęłam.
***
Przetarłam
zaspane oczy, po czym usiadłam na łóżku. Przeczesałam dłonią włosy i
rozejrzałam się. Nigdzie nie było blondyna.
-Pewnie
jest na dole.. –mruknęłam do siebie.
Wstałam
niechętnie i weszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i umyłam zęby.
Zrobiłam delikatny makijaż, a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Wróciłam do
sypialni, gdzie z szafy wybrałam strój na dziś.
http://stylistki.pl/na-spacer-180705/ . Ogarnęłam trochę pokój i zbiegłam na dół.
Weszłam do salonu, lecz tam nie znalazłam chłopaka. Skierowałam się do kuchni.
-Hej
kochanie.! –krzyknęłam.
Cmoknęłam
go w policzek i podeszłam do kuchenki. Wstawiłam wodę na kawę i spojrzałam na
chłopaka. Siedział przygarbiony przy stole. Jedną rękę miał wplątaną we włosy,
a drugą zaciskał w pięść. Jego oczy były przygaszone.
-Niall?
– wyszeptałam.
Spojrzał
na mnie pustym wzrokiem. Wzdrygnęłam się. Nie było w nim już miłości, troski,
zrozumienia. Jego oczy były puste. Pod powiekami poczułam łzy. Co się dzieję?
-Niall
powiedz mi co się stało? –spytałam łamiącym się głosem.
Kolejny
raz na mnie spojrzał. Wstał powoli po czym jak gdyby nigdy nic podszedł do mnie
i podał mi kolorowe czasopismo. Wpatrywał się we mnie.
-Ja
mam Ci powiedzieć co się stało? –spytał zimnym tonem.
Wzięłam
od niego gazetę. Rzuciłam okiem na okładkę. Zamarłam. Na okładce były zdjęcie.
Zdjęcie, na którym całowałam się z Louisem. Po moich policzkach zaczęły spływać
łzy. Zaczęłam się trząść ze strachu. Spojrzałam na niego błagalnie.
-Ja
Ci to wszystko wytłumaczę.! –wrzasnęłam zrozpaczona.
Podeszłam
do niego. Chciałam go przytulić, chwycić za dłoń, lecz on odepchnął mnie. Patrzył
na mnie z pogardą. Wpatrywałam się w niego z niedowierzeniem, lękiem. Straciłam
go..
Niall
Co
ja takiego jej zrobiłem? Dlaczego mi to zrobiła? Z moim najlepszym
przyjacielem? Dlaczego akurat Louis? Wpatrywałem się w dziewczynę. Widziałem
jej strach w oczach. Łzy płynące po policzku, lecz nie mogłem się poddać. Nie
mogę po raz kolejny wybaczyć wszystko. Musiałem być twardy. Odwróciłem wzrok.
Nie mogłem na nią patrzeć. Nie teraz.. Nie po tym co zrobiła. Spojrzałem na nią
z pogardą.
-Chcesz
się tłumaczyć? Nie musisz. Wszystko jest jasne. –powiedziałem obojętnym tonem.
Patrzyła
na mnie zszokowana. Nie spodziewała się po mnie takiej obojętności. Sam się
tego po sobie nie spodziewałem. Spojrzałem na nią.
-Ale
Niall..to nie jest tak jak myślisz! Ja tego nie chciałam.. to, to wszystko nie
tak jak wygląda.! –mówiła przez łzy.
Zaśmiałem
się.
-Więc
powiesz mi, że nie całowałaś się z Louisem? –patrzyłem na nią wyczekująco.
Nie
odezwała się. Spuściła wzrok zmieszana.
-Dlaczego?
Co ja Ci zrobiłem? Nie wystarczam Ci? Mało Ci wrażeń? –wbiłem w nią swoje zimne
spojrzenie.
Dostrzegłem
jak jej ciało przechodzą dreszcze. Tak bardzo chciałem ją teraz przytulić, lecz
po prostu nie mogłem. Już nie..
-Kocham
Cię rozumiesz?! Louis nic nie znaczy! –wrzasnęła zrozpaczona.
-Nie
chcę tego słuchać. To koniec Jennifer. Nie bój się wieczorem wyjeżdżam.
–odwróciłem wzrok.
Odwróciłem
się i chciałem odejść, lecz złapała mnie za rękę. Rzuciła się przede mną na
kolana. Jej twarz była cała mokra od łez.
-Nie
zostawiaj mnie! Pamiętasz? Wczoraj powiedziałeś, że nigdy mnie nie zostawisz,
że pomimo wszystko zawsze będziesz przy mnie, że twoje serce zawsze będzie biło
dla mnie! –krzyczała z desperacją w głosie.
Patrzyłem
na nią zdumiony. Pokiwałem głową nie mogąc uwierzyć w to co słyszę.
-To
prawda Jen. Obiecałem Ci to, lecz nie mogę spełnić tej obietnicy. Nie po tym co
zrobiłaś. Moje serce zawsze będzie dla Ciebie, lecz nie jesteś warta tego,
abyśmy dalej byli parą. –wycedziłem.
Patrzyła
na mnie oniemiała. Osunęła się po kuchennych szafkach patrząc na mnie.
Odwróciłem się przymykając powieki. Ruszyłem do pokoju i w pośpiechu zacząłem
pakować swoje ubrania. Nie mogłem zostać dłużej w tym domu.. Jeszcze trochę i
się rozsypie. Chwyciłem szybko walizkę i pośpiesznie opuściłem mieszkanie.
Kiedy byłem w miarę daleko z moich oczu zaczęły płynąć pierwsze łzy.
Jennifer
Moje
ciało co chwilę wstrząsały dreszcze. Ostatkiem sił podniosłam się i ruszyłam do
pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Już nawet nie miałam siły ocierać łez.
Wpatrywałam się w jeden punkt. Ciągle miałam przed oczami postać Nialla. Jego
obojętność, chłód. To mnie dobiło. Wolałabym, żeby na mnie krzyczał, potrząsnął
mną. To by było dla mnie lepsze. Swoim zachowaniem dobił mnie. Ciągle miałam
przed oczami jego zimne oczy. Załkałam. Odszedł. Zwlekłam się z łóżka. Z
resztką nadziei skierowałam się w stronę szafy. Miałam nadzieję, że żartowała.
Że mnie nie opuścił. Jednak kiedy otworzyłam drzwiczki zaniosłam się ogromnym
płaczem. Nie mogłam złapać powietrza. Chwyciłam koszulkę chłopaka, którą musiał
zapomnieć i wtuliłam w nią twarz. Łapczywie wciągałam jego zapach. Nie mogłam
się uspokoić. Wraz z nim odeszła część mnie. Bez niego nie ma i mnie. Mój świat
się skończył. Nie ma dla mnie ratunku. To już jest koniec.. Podciągnęłam nogi
pod brodę i objęłam kolana rękami. Bujałam się rytmicznie do przodu i do tyłu,
chcąc zapomnieć o wszystkim. Wpatrywałam się pustym wzrokiem w jeden punkt.
Drzwi- mając nadzieję, że za chwilę stanie w nich uśmiechnięty blondyn. Lecz
teraz już wiem, że nigdy już go nie zobaczę.
Louis
Słyszałem
z dołu krzyki, płacz, lecz nie chciałem schodzić. Nie chciałem wiedzieć co tam
się dzieje. Siedziałem na łóżku i nasłuchiwałem. Ciągłe krzyki, szloch. Po
chwili głośne trzaśnięcie drzwi i.. cisza. Zaniepokoiłem się. Wychyliłem
delikatnie głowę za drzwi, jednak niczego nie dostrzegłem. Ruszyłem ostrożnie
do kuchni. Na podłodze dostrzegłem gazetę. Podniosłem ją zdumiony po czym
zamarłem. Na okładce było zdjęcie. Zdjęcie, na którym całuje się z Jennifer.
Zakląłem cicho pod nosem. Więc Niall wie. Wszystko się wydało. Rozejrzałem się
dookoła. Ruszyłem wolnym krokiem na górę. Zapukałem do drzwi dziewczyny , lecz
odpowiedziała mi cisza. Nacisnąłem lekko klamkę. Drzwi się uchyliły. Wszedłem
do środka i oniemiałem. Przy szafie siedziała Jennifer. Kiwała się w przód i w
tył wpatrując się we mnie z rozczarowaniem. Spojrzała na mnie. W jej oczach
dostrzegłem wściekłość. Zamknąłem delikatnie drzwi.
-Jennifer..
–wyszeptałem.
Podniosła
się szybko z podłogi. Ruszyła na mnie z wściekłością.
-Nienawidzę
Cię! Wszystko twoja wina! Wszystko popsułeś! –Krzyczała.
Zaczęła
okładać mnie pięściami. Próbowałem złapać jej dłonie, lecz nie mogłem.
-Uspokój
się! –krzyknąłem.
Zaczęła
głośno płakać.
-Jesteś
dla mnie nikim! Przez Ciebie miłość mojego życia mnie nienawidzi! Nienawidzę
Cię! –krzyczała przez łzy.
Chwyciłem
ją za nadgarstki jednak oślepiona złością ciągle się wyrywała. Krzyczała na
mnie i kopała. Bolały mnie jej słowa, lecz wiedziałem, że musi się wyżyć.
Chwyciłem ją mocno w swoje ramiona i przytrzymałem mocno. Zaczęła się wyrywać i
okładać moją klatkę piersiową, lecz po chwili opadła z sił. Wtuliła się we
mnie, głośno szlochając.
-On
nie wróci.. nie kocha mnie.. –szeptała cicho.
Przygryzłem wargę, chcąc zahamować łzy jednak nie
dałem rady. Zniszczyłem ich życie. Zniszczyłem ich związek.. miłość. Jestem
beznadziejny.